Jak „odczarować” ruch, który przez lata kojarzył się wyłącznie z rehabilitacją? Czy można przygotować zajęcia sportowe dla wszystkich, a jednocześnie dla każdego z osobna? Na te pytania odpowiedzi musiała znaleźć mgr Małgorzata Aftańska z AZS UG, która na naszej uczelni prowadzi Sekcję Sportową Osób z Niepełnosprawnością (SON). Po ponad trzech latach funkcjonowania SON stanowi przestrzeń do zabawy, treningu i poszerzania granic. Jak to się stało? Zapraszamy do lektury wywiadu.
Marcel Jakubowski: – Kiedy Sekcja Sportowa Osób z Niepełnosprawnością (SON) rozpoczęła działanie?
Mgr Małgorzata Aftańska: – Impulsem do powstania sekcji były Integracyjne Mistrzostwa Polski AZS – cykl zawodów sportowych dla osób z niepełnosprawnościami, odbywających się od 2016 roku. Z pomysłem ruszyliśmy w najtrudniejszym momencie dla takich inicjatyw, czyli w pandemii 2020 r. Niełatwo było zatem odnaleźć studenta i zaprosić go do aktywności fizycznej, która była i tak w tym okresie mocno ograniczona. Mieliśmy jednak niesamowite szczęście, bo Akademicki Związek Sportowy zaproponował nam organizację IMP AZS w tenisie stołowym. Jako Klub Uczelniany AZS UG podjęliśmy to wyzwanie, które nie tylko zakończyło się ogromnym sukcesem organizacyjnym, ale również dodało nam energii do dalszego działania.
– Wspomniała Pani, że tych studentów trzeba odnaleźć. Czy trudno dotrzeć do osób z niepełnosprawnością na uczelni?
– Ze względu na Ochronę Danych Osobowych dostęp do informacji o studentach z orzeczeniami o stopniu niepełnosprawności jest niemożliwy. Często udaje nam się te osoby „wyłapać” podczas obligatoryjnych zajęć z wychowania fizycznego, co jest świetną okazją do bezpośredniego przekazania informacji na temat naszej sekcji. Ale to dotyczy studenta, który jest otwarty na takie aktywności. Zazwyczaj jest tak, że osoby niestety nie chcą się ujawniać, tym bardziej jeśli niepełnosprawności po prostu nie widać. Sport osób z niepełnosprawnościami ciągle jest jeszcze mało rozpropagowany medialnie i myślę, że to też jest dużym ograniczeniem – szczególnie mentalnym – w całym społeczeństwie. W tym wszystkim chodzi o to, by aktywność fizyczna była dostępna dla wszystkich i tak jest właśnie w naszej sekcji. U nas nie trzeba być sportowcem. Założeniem tych zajęć jest integracja i aktywizacja osób z niepełnosprawnościami. Dlatego mamy wiele dyscyplin w ofercie, by każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Wartością dodaną SON jest poznawanie siebie w różnych sytuacjach, wychodzenie ze strefy komfortu i przekraczanie własnych ograniczeń. Dowodem tego są medale zdobywane na IMP AZS przez naszych sportowców z sekcji SON AZS UG.
– Już sam udział w takich zajęciach jest na pewno dużym wyzwaniem. Jak sobie z nim radzą zawodnicy SON?
– To świetne pole do popisu dla wszystkich. Osoby z niepełnosprawnościami mają pewien stereotyp myślowy, jeśli chodzi o aktywność fizyczną, szczególnie jeśli ktoś zmaga się z niepełnosprawnością ruchową. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że są to rzeczy możliwe, natomiast wymagają pełnej indywidualizacji. Każda niepełnosprawność ma swoją ścieżkę. Ja staram się stworzyć taką przestrzeń, aby każdy mógł się odnaleźć i w pełni wykorzystać swoje możliwości. Obecnie prowadzimy trzy różne treningi. Po pierwsze gry sportowe, czyli boccia, goalball, a w szczególności tenis stołowy. Po drugie pływanie, ponieważ uważa się, że to najlepsza rehabilitacja. I po trzecie trening siłowy, który jest bardzo zindywidualizowany i wszechstronny.
– To prawdziwy stereotyp, że basen to najlepsza rehabilitacja?
– Tak się przyjęło, że wszystkie wady postawy, wszystkie napięcia mięśniowe, bóle można zmniejszać w wodzie. To też jest charakterystyka uczestników SON, że im ruch kojarzy się z rehabilitacją. Zazwyczaj byli zwalniani z WF-u, a każda alternatywa do tych zajęć była terapią ruchową. Kiedy zapraszam ich do wspólnej aktywności fizycznej i poznawania nowych sportów, to oni rozumieją to jako kolejną rehabilitację. Musiałam zatem odczarować ten ruch i zrobić wszystko, aby przedstawić im aktywność fizyczną jako formę przyjemności, rozwoju i zabawy, ale przede wszystkim spotkania z drugim człowiekiem
– Czy ten aspekt społeczny ma duży efekt motywujący dla zawodników?
– O ile każdy ma inną niepełnosprawność, to sportowcy SON AZS UG czują się bardzo dobrze ze sobą. Poznają siebie nawzajem, wcześniej wiele z nich miało takie poczucie, że tylko oni są niepełnosprawni. Podczas zajęć widzą różne inne niepełnosprawności, dzięki czemu poszerzają swoje horyzonty. Sam fakt przynależności do grupy daje wiele korzyści, mi.in. poczucie akceptacji i wzajemnego wsparcia. Ten kontakt z drugim człowiekiem jest bardzo potrzebny, a jeśli do tego mogą włączyć ducha sportowego, który motywuje ich do stawiania sobie coraz wyższych celów, to mogą naprawdę dużo osiągnąć podczas tych zajęć.
– Czy rywalizacja motywuje ich do ćwiczeń? Czy może istnieją jakieś inne pobudki, jak samorozwój albo udowodnienie sobie, że mogę?
– Ten smak zwycięstwa jest piękny i nasi zawodnicy to poznali. Justyna jest tenisistką stołową i zdobyła trzeci raz z rzędu Mistrzostwo Polski AZS w swojej kategorii. Dla niej jest to bardzo motywujące, a perspektywa utracenia pozycji lidera nie jest zbyt zachęcająca. Natomiast nie każdy ma takie predyspozycje i charakter „walczaka”. Startując w zawodach, każdy ustala własny cel. Dla jednych motywacją do treningów jest chęć i możliwość zdobywania medali, dla innych – odkrywanie i zwiększanie własnych możliwości. Jednak największą nagrodą za sukces sportowy i motywacją do dalszej pracy jest zdobycie medalu, który daje możliwość otrzymania stypendium sportowego na uczelni.
– Istnieją jakieś dyscypliny, w których osoby z niepełnosprawnościami mogłyby brać udział, ale nie ma dla nich np. sprzętu? Sam jestem fanem zawodów wspinaczkowych dla osób z niepełnosprawnościami.
– Obecnie w Integracyjnych Mistrzostwach Polski jest 12 dyscyplin sportowych, w każdej bierze udział średnio od 60 do 100 zawodników. Z roku na rok pojawiają się nowe dyscypliny, aby poszerzyć horyzonty. O wspinaczce jeszcze nie słyszałam, nie było też dotychczas koszykówki na wózkach, ale za to zorganizowano rywalizację w szermierce na wózkach, siatkówce na siedząco czy strzelectwie. Myślę, że nie ma rzeczy niemożliwych do zorganizowania. Ograniczenia są jedynie w naszych głowach, więc jeśli ktoś rzuci mi takie wyzwanie, chętnie je podejmę.
– Ile osób uczęszcza na Sekcję Sportową Osób z Niepełnosprawnościami?
– Sekcja zrzesza 12 członków, natomiast 10 z nich trenuje systematycznie, przygotowując się do startów w zawodach. Dzięki bogatej ofercie myślę, że każdy odnajduje tu swoje miejsce. Jeden zawodnik zafiksowany jest tylko i wyłącznie na sporty siłowe, druga zawodniczka zdecydowanie wybiera tylko pływanie, a inni są praktycznie na wszystkich trzech treningach w tygodniu, bo to stało się ich siłą napędową w życiu (uwaga- sport uzależnia!).
– Jest miejsce dla większej liczby uczestników w Sekcji SON?
– Oczywiście, że tak! Cały czas jesteśmy otwarci i czekamy na kolejnych zawodników. Trzeba tylko posiadać orzeczenie o stopniu niepełnosprawności oraz być studentem, doktorantem lub pracownikiem UG. Nie ma żadnych testów kwalifikacyjnych, sprawnościowych. Nie należy się również przejmować, jeśli ktoś nie umie biegać czy naprzemiennie krążyć. My tego nauczymy.
– Jak by Pani zachęciła osobę z niepełnosprawnością, która ma wątpliwości i nie wie, czy chce dołączyć do sekcji?
– Tutaj nie ma co zachęcać, trzeba przyjść, przeżyć to na własnej skórze i poczuć klimat. Póki nie poznasz tych ludzi, tej atmosfery, to nie wiesz, co tracisz. Pojawienie się na jednych zajęciach do niczego nie zobowiązuje. Z naszej strony zapewniamy atmosferę, zabawę i sport, czyli AZS.
Tekst i opracowanie: Marcel Jakubowski/ Zespół Prasowy UG